Bikester testuje: Casio Pro Trek Smart WSD-F21HR

Pierwsze wrażenie

Ładne opakowanie kryło w sobie zegarek w optyce charakterystycznej dla nowoczesnych modeli tej marki. Pierwsze, co na pewno rzuca się w oczy to jego rozmiar. Rzeczywiście na nadgarsku zdaje się spory. Na treningach to żaden problem. Jeśli jednak ktoś chciałby nosić ten gadżet również na co dzień, to może mieć problemy z ukryciem go pod długim rękawem. Spory zegarek, a więc spory wyświetlacz, do tego w kolorze, szereg funkcji dedykowanych różnym aktywnościom outdoorowym.

Zegarek w akcji

Korzystałem z zegarka podczas różnych aktywności – przede wszystkim na rowerze w drodze do pracy, do biegania na 10 km oraz podczas ciężkich 4-kilometrowych interwałów biegowych. Aby wykorzystać w pełni potencjał Casio, musisz być zarejestrowany w narządziach Google. Alternatywą do tego może być instalacja Range Finder, aby tworzyć i ładować trasy. Zegarek ma naprawdę wiele atrakcyjnych aplikacji oraz funkcji – przede wszystkim nadgarstkowy monitor pracy serca, ekrany aktywności, mapy offline, które sprawdzają się bardzo dobrze oraz szereg standardowych cech jak kompas czy barometr z altimetrem. Ponadto dotarcie do ustawień czy pożądanych funkcji zegarka nie sprawia żadnego problemu. Sprawdza się on podczas sesji biegowych. Jedynie przy interwałach należy zwrócić uwagę przy zapisywaniu treningu – Casio zrezygnowało z opcji przycisku z boku . Zegarek dobrze rejestruje i wyświetla dane.  Jednak w rękawiczkach obsługa ekranu może sprawiać nieco trudności. System operacyjny Casio pozwala na instalowanie swoich aplikacji jak np. monitor snu. Producent w specyfikacji deklaruje, że zegarek na jednym ładowaniu podczas normalnego użytkowania może działać do 1,5 dnia. Korzystając intensywnie z zegarka bateria wystarczała mi od 8 do 12 godzin. Oznacza to oczywiście regularne ładowanie.